*oczami Jessici*
Obudziły mnie jasne promienie słońca. Zdecydowałam podnieść się z łóżka. Jest godzina 10. Przypomniał mi się wczorajszy dzień, naćpany Justin i wszystko. Zdałam sobie sprawę, że niepotrzebnie byłam dla niego taka niemiła. On jest naprawdę przystojnym i sympatycznym chłopakiem. Na początku nie dawał takiego wrażenia, no dobra, jego pierwsze wrażenie było okropne. Myślał, że jest bogiem i może wszystko i że będę jego kolejną dziwką. Ale dał mi do zrozumienia, że dla niego jestem kimś więcej. Może powinnam z tego skorzystać. Może były dobrym chłopakiem? Może będzie mi z nim dobrze? Może coś z tego będzie?
-Jess! -usłyszałam głośne pukanie do drzwi. To była Ash. -Wstawaj! Idziemy nad jezioro!
-Nie śpię! -odpowiedziałam jej.
-Za 15 minut bądź na dole. -powiedziała zza drzwi i słyszałam oddalające się kroki.
Wstałam i założyłam na siebie jeansowe szorty i białą bokserkę. Włosy spięłam w kucyka i zrobiłam lekki makijaż. Na dole zastałam wszystkich oprócz mojej siostry. Przywitałam się z wszystkimi.
-A gdzie Tori? -spytałam.
-Maluje sie. -odpowiedział Jason.
No tak. Moja siostra potrafi spędzić większość czasu na malowaniu się. Po jakiś 15 minutach w końcu się pojawiła.
-Więc.. -zaczął Ryan. -Wybieramy się nad jezioro. Stroje nie są konieczne, możemy się kąpać nawet w ubraniach, chyba że chcecie w bieliźnie, ewentualnie nago -zaśmiał się.
-Nie, dzięki. -odparłam. -Ja się będę opalać.
-Serio? -spytał Justin rozczarowanym głosem. -Liczyłem na to, że popływasz ze mną. -wysunął dolną wargę do przodu.
-Cóż... -udałam że się zastanawiam. -Jak ładnie poprosić to się zastanowię. -powiedziałam drocząc się na co chłopak zaśmiał się.
Po 5 minutach byliśmy na miejscu. To małe jeziorko blisko domku. Nikogo tu nie ma. Wygląda na to, że to prywatne jeziorko Justina. Ryan szybko pozbył się koszulki i wskoczył do wody, z nim Ashley. Jason i Tori usiedli kilka metrów od nas. Pomiędzy tą dwójką widocznie coś się dzieje.
-To jak? -podszedł do mnie Justin. -Popływamy?
-Powiedziałam, że jak ładnie poprosisz, to się zastanowię.
-No chodź. -powiedział zachęcającym głosem, aż poczułam gęsią skórkę. -Będzie fajnie. -Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę brzegu.
Nie protestowałam. Chłopak zdjął koszulkę pokazując idealnie wyrzeźbione ciało. Nie mogłam oderwać wzroku od jego sześciopaka.
-Podoba Ci się? -spytał nagle Justin.
-Em.. ja.. -oderwałam od niego wzrok patrząc przed siebie.
-Nie tłumacz się. -puścił mi oczko. -Masz zamiar pływać w ubraniach? -zmierzył mnie wzrokiem.
-Tak. -odparłam nie zastanawiając się i wbiegłam do wody w ciuchach, za mną pobiegł Justin.
Postanowiłam zanurkować.
-Tak. -odparłam nie zastanawiając się i wbiegłam do wody w ciuchach, za mną pobiegł Justin.
Postanowiłam zanurkować.
*oczami Justina*
Gdy Jess zanurkowała, chciałem jej zrobić żart i złapać ją za nogę, ale nigdzie jej nie widziałem. Nie wypływała po dłuższym czasie. Spanikowałem i sam zanurkowałem i szukałem jej. W końcu poczułem jej rękę i wypłynąłem z nią na powierzchnię. Jess popatrzyła na mnie i wybuchnęła śmiechem.
-Co Cię tak bawi? -spytałem zdziwiony.
-Nabrałam Cię. -szturchnęła mnie w ramię. -Chciałam zobaczyć czy byś się przejął gdybym długo nie wypływała.
-To jest dla Ciebie śmieszne?! -niemal krzyknąłem. -Mnie to ani trochę nie bawi...
-Przepraszam...
-Nic się nie stało, ale proszę nie rób tak. Naprawdę się zmartwiłem.
-Serio? -po jej twarzy zauważyłem, że była zdziwiona.
-Co Cię tak dziwi?
-To, że się przejmujesz mną.
-To aż takie dziwne? Zależy mi na Tobie. -powiedziałem ciszej.
Jessica mi nie odpowiedziała. Wyglądało jakby powtarzała sobie w głowie to, co powiedziałem, albo mi nie wierzy, albo wierzy i jest w szoku. Nie wiem, po prostu nie wiem. Dalej milczała, więc postanowiłem coś z tym zrobić. Cholernie chcę ją pocałować, ale pewnie znowu zarobię w twarz, więc po prostu trochę się do niej zbliżyłem i niepewnie przytuliłem ją. Dziewczyna chwilę stała bez ruchu, gdy nagle poczułam, że sama mnie objęła. Uśmiechnąłem się i odchyliłem głowę by spojrzeć jej w oczy. Ma najpiękniejsze oczy na świecie. Patrzyliśmy się sobie prosto w oczy. Po chwili zauważyłem, że Jess zjechała wzrokiem na moje usta, potem znów spojrzała mi w oczy. Po tym geście zrozumiałem, że ona też chce mnie pocałować. Zbliżyłem nasze twarze do siebie cały czas patrząc jej w oczy, by widzieć jej reakcję. Dziewczyna nawet nie drgnęła. Uznałem to za pozwolenie do dalszego posunięcia i złączyłem nasze usta. Muskaliśmy się delikatnie w usta, po czym polizałem jej dolną wargę, a dziewczyna otworzyła usta pozwalając mi wysunąć język do przodu. Nasze języki kręciły się wokół siebie podczas gdy Jess owinęła ręce wokół mojej szyi, a ja objąłem ją w talii. To było niesamowite. Nigdy nie czułem niczego takiego całując się z dziewczyną. To jest pewne, zakochałem się.
*oczami Jessici*
Po powrocie do domku długo zastanawiałam się nad tym co się wydarzyło. Położyłam się na kanapie i od razu poczułam ból w kręgosłupie. Podniosłam się do pozycji siedzącej i skrzywiłam się.
-Może czas na zmianę zdania. -usłyszałam znany głos.
-Hę? -odparłam w kierunku Justina.
-Spójrz co zrobiła z Tobą ta kanapa. Łóżko jest wygodniejsze. -puścił mi oczko.
-Ok. -powiedziałam po krótkim zastanowieniu. Moja odpowiedź najwyraźniej zdziwiła chłopaka.
-Serio?
-Tak. Ale.. - uniosłam wskazującego palca do góry. -Łapy przy sobie.
-Spokojnie. -uśmiechnął się.
-Może czas na zmianę zdania. -usłyszałam znany głos.
-Hę? -odparłam w kierunku Justina.
-Spójrz co zrobiła z Tobą ta kanapa. Łóżko jest wygodniejsze. -puścił mi oczko.
-Ok. -powiedziałam po krótkim zastanowieniu. Moja odpowiedź najwyraźniej zdziwiła chłopaka.
-Serio?
-Tak. Ale.. - uniosłam wskazującego palca do góry. -Łapy przy sobie.
-Spokojnie. -uśmiechnął się.
****
Jezu, nie zabijcie mnie :C
Mam nadzieję, że chcecie żebym dalej pisała...
A nie pisałam tyle, bo ojciec mi sprzątał i zapodział gdzieś kartkę
z nazwami z tt kogo informuję, ale dzisiaj ją znalazłam i w końcu mogę dodać ten rozdział!
Już was nie zawiodę i jeszcze raz przepraszam <3
Jak oglądalność dość spadnie, to najwyżej przestanę tu pisać.